sobota, 25 października 2014

Prolog.

Starając się opanować cisnące do oczu łzy, spojrzałam na twarz nieznajomego. Na jego ustach widniał bezczelny uśmieszek, jednak oczy pozostały takie jak wcześniej - zimne i puste. 
Bez ostrzeżenia szatyn chwycił moje ramię, i jednym ruchem postawił mnie na nogi. Zachwiałam się, i gdyby nie jego ręka, która szybko mnie objęła, ponownie wylądowałabym na zimnej, betonowej podłodze. 
- Spokojnie księżniczko. - powiedział, po czym jego usta zbliżyły się niepokojąco blisko do mojego ucha - Zaopiekuje się tobą.
Nie brzmiało to jak zapewnienie troski.
Brzmiało jak groźba.

________________________________
Witam! Oto krótki spojler, któregoś z rozdziałów. Mam nadzieje, że nie jest okropny, i można go nazwać "dobrym początkiem" :) xx Do pierwszego!